Bitwa na miny.
Zabawa 1
Pokazujemy dzieciom kolejno kolorowe obrazki z minkami i prosimy o zrobienie takiej samej miny, jaką ma słoneczko na obrazku. Oczywiście dopytujemy dzieci, czy wiedzą, jaka to mina i sami również robimy takową. :)
Zabawa 2
Losujemy jedną z czterech min na kolorowych obrazkach i (nie pokazując obrazka dzieciom) prosimy: „Powiedz, jaką minę zrobiłam /zrobiłem/”. Potem odwracamy sytuację. Dzieci kolejno losują jedną z pozostałych min (pierwszą wylosowaną przez nas odkładamy), a reszta zgaduje, jaką minę pokazał uczestnik. Oczywiście nikt nie mówi, jaką minę wylosował i nie pokazuje swojego kartonika do czasu, aż pozostali zgadną. W razie potrzeby możemy dowolną ilość razy powtórzyć ten etap, tak, aby każdy z uczestników miał szansę „odegrać” wylosowaną minę. Należy tylko pamiętać o tym, aby nie zmuszać na siłę dzieci do uczestniczenia w tej zabawie. Kiedy wykonamy parę rund tego etapu, nawet najbardziej nieśmiali otworzą się i będą chcieli „występować”. :)
Zabawa 3
Właściwa bitwa na miny. Uczestnicy kolejno mają wykonać miny w parach: jedno z pary próbuje wykonać straszną, złą minę, a drugie jakby „w odpowiedzi” minę przestraszoną. Następnie jedno z nich próbuje przybrać minę śmieszną tak, aby rozśmieszała, a drugie minę wesołą, rozbawioną (jeśli oczywiście tak się poczuje). Koniecznie trzeba zarządzić zamianę ról, aby każde dziecko mogło popróbować się w różnych sytuacjach. Można zrobić konkurs na minę najbardziej śmieszną i najbardziej straszną. Zwycięzcy mają prawo pomagać prowadzącemu przy następnym zadaniu – na przykład rozdając kredki, kartki z obrazkami itd.
Zabawa 4
Na wyciszenie po poprzednim zadaniu: dzieci otrzymują obrazki czarno-białe ze słoneczkiem i jego różnymi minami i mają je pokolorować (ze względu na czas ćwiczenia najlepiej będzie jeśli każde z dzieci wylosuje jeden obrazek lub wybierze minę, która najbardziej mu odpowiada – nie chodzi tu o koncentrację na własnych emocjach, ale raczej o to, by dzieci czuły kontrolę nad przebiegiem ćwiczenia).
Zabawa 5
Ciąg dalszy wyciszenia: możemy porozmawiać krótko, kiedy każde z nas czuje się wesołe, smutne, przestraszone lub złe. Po takim wyciszeniu można spokojnie przejść do właściwych ćwiczeń logopedycznych.
Jest to bardzo dobra zabawa na rozgrzewkę przed właściwymi ćwiczeniami artykulacyjnymi. Ma w sobie wiele dodatkowych zalet: pomaga rozładować emocje towarzyszące dzieciom z różnych powodów, rozluźnia mięśnie twarzy no i przeponę
podczas śmiechu, wprawia w dobre samopoczucie, uczy dzieci rozpoznawania i nazywania podstawowych emocji u siebie i u innych, powoli wprowadza w ćwiczenia, które mają potem nastąpić, otwiera bardziej nieśmiałych uczestników zajęć na siebie, innych i same ćwiczenia logopedyczne. Słowem: tylko zalety! :))) Można ją powtarzać wielokrotnie na początku zajęć i dzieciom się ona nie znudzi ;)